Dwa razy WOW!

Albertina i Muzeum Lepoldów. Dwa muzea i dwa razy okrzyk zachwytu „WOW!”. Muzeum Leopoldów odsłania nigdy dotąd niepokazywany prywatny zbiór miliarderki Heidi Horten, w którym znajdziemy dzieła Klimta czy Schielego. Albertina z kolei przypomina wiedeńskich akwarelistów i zachęca do skupienia się na małych obrazach, opowiadających o życiu i mieszczańskich zwyczajach w XIX wieku.

Horten i życie jak w bajce

Heidi Horten, z domu Jelinek, której zbiór oglądamy w Leopold Museum, była córką wiedeńskiego grawera. Ta sekretarka z zawodu stała się miliarderką, filantropką i kolekcjonerką sztuki po tym, jak w 1959 roku poznała w barze w Velden am Wörther See niemieckiego przedsiębiorcę Helmuta Hortena, właściciela sieci domów handlowych i już wtedy posiadacza dużej fortuny. I dalej było jak w bajce: miłość i ślub. Na dłoni młodej małżonki Heidi pojawił się 35-karatowy diament tzw. „Blauer Wittelsbacher”, pierścień z kolekcji koronnej biżuterii bawarskiej. Małżeństwo trwało prawie 20 lat. W 1987 umarł Helmut Horten i Heidi Jelinek-Horten odziedziczyła po nim około miliarda dolarów. Ale fortuna dalej kołem się toczy – młoda wdowa wnet poznała na wyspach Bahama francuskiego handlarza kwiatami, niejakiego Jean-More Charmata, za którego wyszła ponownie za mąż. Tym razem małżeństwo kończy się rozwodem, na czym wzbogaca się jeszcze bardziej. A ponieważ w naturze bogatych ludzi leży stawanie się jeszcze bogatszymi, krótka znajomość z bankierem Jonathanem Bevanem znowu przyniosła jej profity. W 2015 roku Heidi Jelinek-Horten poślubiła Antoniego Goëssa, którego znała od 20 lat.
Miliarderka unika wywiadów i brylowania w towarzystwie. Żyje w Wiedniu, w Karyntii i na wyspach Bahama. I jak to z bogatymi bywa, ma bogatych znajomych, takich jak rodziny Flick, Porsche, Piëchs.

Najciekawszy prywatny zbiór sztuki Europy

Heidi Horten kolekcjonuje sztukę od lat 90., mając przy tym osobisty stosunek do twórców. Dzięki swojemu majątkowi może uczestniczyć w aukcjach na całym świecie i stale powiększać swoją kolekcję, co stanowi spełnienie jej marzeń. Początkowo zakupy były dokonywane anonimowo. Krążyły więc plotki o jakimś bossie mafijnym, który inwestuje w dzieła sztuki…
Od lutego do lipca dziedziczka fortuny Goëss-Horten prezentuje prywatną kolekcję sztuki w Muzeum Leopoldów pod kuratelą Agnes Husslein. Prezentowane eksponaty dają wgląd w całe stulecie historii sztuki: Marc Chagall, Ernst Ludwig Kirchner, Paul Klee, Gustaw Klimt, Henri Matisse, Joan Miro, Edward Munch, Pablo Picasso, Lucian Freud, Alex Katz, Yves Klein, Mark Rothko, Andy Warhol i wielu innych. Co za lista!
Jej prywatna kolekcja jest jedną z najważniejszych w Europie, a nawet na świecie. Dzięki przyjaźni z Agnes Husslein jej olbrzymi zbiór obejmujący 170 prac „zawisł” w muzeum i został po raz pierwszy udostępniony tak szerokiej publiczności. Najwięcej dzieł reprezentuje niemiecki ekspresjonizm i amerykański pop-art. Używany przez twórców pop-artu slogan, słynne „WOW!”, oddaje zachwyt nad zbiorem Horten.
Wystawa została ciekawie zaaranżowana, przypomina polowanie na trofea. Pośrodku sali oczom zwiedzających ukazują się niespodziewanie rzeźby przedstawiające zwierzęta: jelenia, dalej nosorożca, tudzież małpę, a na ścianach wielkie obrazy wielkich malarzy. Tak, Heidi Horten, miłośniczka zwierząt, właścicielka kilku psów, poświęciła zwierzętom osobną salę na wystawie. Austriaccy krytycy sztuki pytali złośliwie, czy to zestawienie postaci zwierząt z obrazami nie odnosi się aby do pewnej „przypadkowości”, która cechuje, ich zdaniem, cały zbiór miliarderki. Zarzucają także, że wystawione dzieła wydają się być pozbawione kontekstu. Czy słusznie? Oceńcie sami.
Nowe nabytki wdowa po Helmucie Hortenie często konsultowała z Elisabeth i Rudolfem Leopoldami, założycielami Muzeum Leopoldów, czy z ówczesną dyrektor Museum Belvedere. Na wystawie podziwiać możemy duży pejzaż Klimta „Kirche in Unterach am Attersee”, znany portret „Wally” Egona Schielego oraz obrazy Andy’ego Warhola, na których rozpoznajemy słynne osoby, jak np. Jacky Kennedy.


Max Pechstein, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli niemieckiego impresjonizmu, tak mówił o roli sztuki: „Sztuka nie jest zabawą, ale obowiązkiem wobec społeczeństwa”. Tak pojmuje też Horten sens posiadania zbioru, udostępniając go na wystawie, ponosząc koszty całej ekspozycji, umożliwiając w czwartek wstęp za darmo oraz zapraszając na szereg prelekcji o prezentowanych obrazach i ich twórcach. WOW! Heidi Horten na co dzień otacza się swoimi obrazami, nie kryjąc ich w tresorach. Pięknie móc tak żyć.

Wiedeńska akwarela w Albertinie

Zupełnie inna wystawa ma miejsce w Albertinie. Prezentuje ona austriackich akwarelistów, mistrzów pejzażu XIX wieku, m.in. Rudolfa von Alta. To właśnie oni pomogli akwarelistyce awansować do rangi wielkiej sztuki. I nie tylko Dürer, Turner, Cezanne, Nolde czy Schiele, lecz cała wiedeńska szkoła.
Korzenie akwareli sięgają XVIII wieku i wiążą się z Anglią, ale to Wiedeń przyczynił się do jej rozwoju. Najczęściej książęce rodziny dawały zamówienia na portrety rodzinne, by uwiecznić poszczególne lata rozwoju dzieci, przyjęcia, zwyczaje rodzinne czy osobiste mienie. To kopalnia wiadomości z minionych czasów, z dziedziny mody, architektury, życia ulicy i ogniska domowego. Zleceniodawcami akwarel byli: sam cesarz Ferdynand I oraz styryjski książę Johann. To Habsburgowie, poprzez umiłowanie sztuki, stali się dokumentalistami swojego czasu. Wnet jednak fotografia wypiera rozwój akwareli i niewielu artystom udaje się osiągnąć wysoki poziom, jakim mógł się poszczycić Rudolf von Alt. Wiedeńską akwarelę wyróżniają: lekkość, wyrazistość barw i transparencja. Powstają serie miejskich pocztówek i portretów z motywami florystycznymi. Szczyt rozwoju przeżywała ona w okresie biedermeier.

Albertina prezentuje 180 perełek z własnych zbiorów. Dzieła mistrza Rudolfa von Alta to całe serie zachwycających nas obrazów zamków, miast i miasteczek, wiedeńskich ulic i wnętrz arystokratycznych pałaców. Także Mathäus Loder i Thomas Ender,ówcześni nadworni malarze, przemycili na płótnie subiektywne obserwacje otoczenia. Czasem parę barwnych plamek na papierze tworzy realistyczny, pełen światła pejzaż. Są też dzieła takich twórców jak Jakob Alt, Moritz Michael Daffinger, Carl Schütz i Heinrich Friedrich Füger, którzy uczęszczali do Wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Akwarele okresu wiedeńskiego biedermeier pozwalają nam poznać zarówno dawny wygląd Wiednia i innych miast, jak i życie na prowincji. Powstają tzw. kolorowane rysunki – grafiki, które używa się do druku. Szereg akwareli powstaje w naturze, rysowane są w tzw. pełnym świetle. Inne z kolei tworzone są we wnętrzach pałaców, dokumentując wyposażenie i wygląd pomieszczeń. Modnym motywem była wieś i jej życie, podróże artystów, austriacki alpinizm, góry i lodowce. Spacer po wystawie w Albertinie odpręża i uczy, a przy tym pokazuje odległą epokę i życieówczesnych ludzi.

WOW! The Heidi Horten Collection –
Leopold Museum
16.02. – 29.07.2018
(czwartek – wstęp wolny)
Das Wiener Aquarell – Albertina
16.02. – 13.05.2018

Artykuł ukazał się w piśmie Polonika nr 265, marzec/kwiecień 2018 r.

Leave a comment